niedziela, 30 lipca 2017

Samantha Young "Wszystko, co w Tobie kocham"

 


WITAMY PONOWNIE W HARTWELL,
SPOKOJNYM, NADMORSKIM MIASTECZKU, IDEALNYM MIEJSCU, 
GDZIE MOŻNA UCIEC OD WSZYSTKIEGO I ZNALEŹĆ UCZUCIE, 
NA KTÓRE WCALE NIE CZEKAŁAŚ . . .


Ponownie spotykamy się w nadmorskim miasteczku Hartwell gdzie można uciec od zmartwień i kłopotów a można znaleźć tu miłość, na którą nawet nie czekałaś. Bailey Hartwell jest niesamowitą kobietą, która odnosi sukcesy w interesach ma wspaniałych rodziców, przyjaciół i ukochanego chłopaka Toma z którym jest już od dziesięciu lat a ich związek zaczyna przypominać rutynę, więc Tom zdradza Bailey. Kobieta jest zrozpaczona wie, że nie układało im się a nie chce ciągnąć nic na siłę. Szkoda tylko zmarnowanego czasu. 

Vaughn jest w mieście od niedawna. Jest bizmesmen i właścicielem dużego i ekskluzywnego hotelu. Na ogół nie jest lubiany i ważają go za wyniosłego. Bailey i Vaughn nie przepadają za sobą ale coś między nimi iskrzy. Jej myśli zaczyna zaburzać przystojny biznesmen Vaughn Tremaine, z którym nie może dojść do porozumienia. Tylko, że on nie powinien zaśmiecać jej głowy a co tu myśli. Vaughn coraz częściej wchodzi w konflikty z Bailey, dlatego że budzi w nim namiętność i pożądanie.  Każde jej słowo, gest jest dla niego jak afrodyzjak. Lecz jak zawsze dramatyczne przeżycia z przeszłości dają o sobie znać, że Vaughn postanawia zrezygnować z uczucia. Kiedy mężczyzna zdaję sobie sprawę z tego ze popełnił największy w swoim życiu błąd postanawia odzyskać i przekonać Bailey. Tylko czy nie jest już za późno?

Kiedy przeczytałam pierwszą swoją książkę Samanthy Young stwierdziłam, że ta pisarka nie mogła napisać już nic lepszego od „To, co najważniejsze” myliłam się. Widać ze pisarka kolejny raz poświęca dużo uwagi swoim książką. Widać ze zadbała o każdy nawet ten najmniejszy szczegół.


Wszystko, co w Tobie kocham tak jak pierwszy tom niesamowicie wciągną mnie od pierwszych stron a historia jest niesamowita. Książka została napisana przejrzystym językiem i z humorem a książkę czytało mi się bardzo szybko. Autorka stworzyła powieść dla kobiet, które nie szukają miłości w niewielkiej miejscowości a i tak znajdą coś dla siebie. Powieść ta jest przeznaczona dla każdej z nas a jeśli szukasz książki o miłości, przyjaźni i nienawiści to ta książka jest właśnie dla ciebie. Idealnie do czytania teraz w tak upalne dni, ale i nie tylko. Będzie wtedy naprawdę HOT! Serdecznie polecam

wtorek, 25 lipca 2017

R.K. Lilley "Uziemieni"

 

W ostatnim czasie na rynku wydawniczym coraz częściej pojawiają się powieści erotyczne. Jest, z czego wybierać, lecz nie łatwo zaspokoić czytelnika. Często możemy natrafić na książki, które powtarzają wciąż ten sam motyw. Czy książka „Uziemieni” możemy zaliczyć do książek nudnych i powtarzających się? Właśnie dzisiaj opowiem wam, co nieco i niej.
„Był po prostu zbyt doskonały, by mógł być prawdziwy.”
W poprzednich częściach dowiedzieliśmy się, że Bianca pracuje, jako stewardessa razem ze swoim najlepszym przyjacielem Stephanem. Podczas jednych z lotów jej uwagę przykuwa nieziemsko przystojny i bogaty pan Cavendish. Mężczyzna od samego początku nie ukrywa, że dziewczyna bardzo mu się podoba. James na dość specyficzne upodobania preferencje seksualne, lecz dziewczyna bardzo szybko wciąga się w świat, który bardzo się jej podoba a który odkrywa w sobie. Bianca uczy się od ukochanego posłuszeństwa i uległości a James uczy się, czym jest prawdziwa miłość. Choć dziewczyna z początku bała się przyznać, że może zakochać się w Jamesie to teraz już wie, że nie może bez niego żyć. Cavendish wie, że dziewczyna jest jego najcenniejszym skarbem i postanawia poprosić Biance o zamieszkanie razem. Choć niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku a ojciec Biance jest nieobliczalny. Wiele musi się zdarzyć, aby mógł stać się finał niebiańskiej miłości, który unosi nas na wysokie loty. Co tak naprawdę może jeszcze się stać u najgorętszej pary w Nowym Jorku?
„Dopuszczenie cię blisko oznaczało, że otworzę się na ból, na którym już sądziłam, że jestem uodporniona, bo zamroziłam swoje serce. To było nie fair w stosunku do ciebie, a nawet wobec moich przyjaciół.”
„Uziemieni” jest to ostatnia część serii W Przestworzach, która przeniesie nas w niesamowity świat gdzie znajdziemy miłość, pożądanie i pewien świat dominacji. Bianca i James to główni bohaterowie książki, których życie ich nie oszczędzało. Każde z nich w młodym wieku zostało skrzywdzone przez najbliższych i każde z nich radziło sobie inaczej. Bianca, choć boi się zranienia i odrzucenia przez Jamesa to w końcu uświadamia sobie, że tak naprawdę go kocha. Teraz wystarczy jej jeden krok i jedno słowo, aby ich życie zakończyło się przysłowiowym Happy Edn. Jednak jak to w życiu bywa na każdej stronie ulicy ciągle czekają gdzieś wrogowie a przeszłość powraca do nas z zawracającą szybkością w najmniej spodziewanym momencie.
„Nigdy się tobą nie nasycę i nigdy nie pozwolę ci o tym zapomnieć, ale można powiedzieć, że przygarniał kocioł garnkowi, kochana.”
R.K. Lilley jest niesamowitą pisarką i od samego początku przykuła moją uwagę treścią, która przemawia do mnie i ją uwielbiam. Może nie każdemu się podobać, bo treść jest trochę podobna do innych książek tj. „Grey”, ale jej treść broni wszystko, co w niej znajdziemy. Książkę czytało się lekko i przyjemnie a historia wciąga nas od samego początku nie pozwalając odłożyć powieści na ostatniej kropce w zdaniu. Najbardziej podobało mi się, że to mężczyzna zabiegał o względy kobiety a nie odwrotnie. Jest to naprawdę ciekawe przeżycie. Choć zakończenie książki wydawało być się przewidywalne to znalazło się kilka scen, które bardzo mnie zaskoczyły.

Podsumowując książka jest uzupełnieniem całości, na którą czekałam bardzo długo. Więc nie zostaje mi nic innego jak do przeczytania całej serii, która porusza serca. Serdecznie zapraszam. 

piątek, 7 lipca 2017

Vi Keeland "MMA Fighter Szansa"

 


„Panie i panowie, w czerwonym narożniku mierzący metr osiemdziesiąt dwa i ważący osiemdziesiąt trzy kilogramy kandydat na mistrza świata wagi średniej, z rekordowym wynikiem dwanaście do zera, chcący dziś zaliczyć szczęśliwą trzynastkę, uwielbiany przez kobiety, postrach każdego faceta... Przedstawiam Vince’a „Niepokooooooonanego” Stone’a!”

Czy nie każda z nas przeważnie marzy o silnym i dużym mężczyźnie, któremu możemy zaufać i przy którym możemy czuć się bezpiecznie? Taki, który będzie dbał o nas i troszczył się, aby żadna krzywda się nie stała. Jeśli chcecie poznać taki ideał to musicie sięgnąć po książkę „MMA Fighter. Szansa” a resztę już sami się dowiecie. Zapraszam serdecznie do przeczytania recenzji.

„MINĘŁO SIEDEM LAT, ALE ONA POZNA GO WSZĘDZIE. NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO – MIĘŚNIE POD OPIĘTĄ KOSZULĄ, OCZY I UŚMIECH. WSZYSTKO TO, O CZYM WOLAŁABY ZAPOMNIEĆ.”


Olivia Michaels to młoda i ambitna dziewczyna, która wyznaczyła sobie za cel pracę w redakcji „DAILY SUN TIMES” i jest na najlepszej drodze do osiągnięcia celu. Dostaje zlecenie przeprowadzenia wywiadu z bokserem. Postanawia nie tracić czasu i dowiadując się, że jako ochotnik uczy kobiety samoobrony i idzie na trening, aby zebrać wiadomości. Tylko, że ten bokser okazuje się być jej koszmarem sprzed siedmiu lat, który ją ośmieszył i złamał serce.
Vince Stone to chodząca bomba seksualna, fantazja niejednej kobiety. Ciężkie doświadczenia z dzieciństwa pozwoliły uwierzyć mu, że emocje to słabość a miłość ciągnie człowieka na dno. Tylko jedna kobieta mogłaby go z tego wyciągnąć, ale bał jej się skrzywdzić. On potrzebował wtedy dużo więcej.
Kiedy po latach ich drogi znów się krzyżują ona jest nie ufna wobec niego. On, zatem postanawia nie stracić może ostatniej szansy i działa szybko bardzo szybko. Pożądanie, które i napięcie seksualne, jakie jest tymi dwojga jest widoczne a stare uczucie wraca. Tylko, co zrobić, gdy blizny jeszcze się nie zagoiły?

„Jeśli chce grać ze mną w jakąś grę, to niedługo się dowie, że nie jestem już tą samą małą dziewczynką, za jaką mnie uważa. Dojrzałam od czasów liceum, kiedy to złamał mi serce.”

Autorka książki po raz kolejny przeniosła nas do niesamowitego świata pełnego erotyzmu i zmysłowości. Dzięki temu książkę czyta się lekko, przyjemnie i szybko. Grzechem jest nie wspomnieć o okładce książki, która aż krzyczy do nas, aby ją wziąć w ręce i nie odkładać na półkę. Fabuła książki o seksownych zawodnikach MMA i ich demonach z przeszłości z lekką nutą romansu to coś, co lubię czytać u tej autorki. Vi Keeland poruszyła w swojej książce bardzo trudne tematy z życia codziennego o narkotykach i ludziach już uzależnionych. Lecz najbardziej podobało mi się to że pisarka bardzo dokładnie opisała nam co czuł i z czym się zmagał Vinny jako trzynastolatek i już jako dorosły Vince’a.

„Jadąc do hotelu, przez całą drogę myślę, że najwyższy czas podziękować Nicowi za to, co kiedyś dla mnie zrobił.”

W tej części spotykamy także Elle i Nica. To właśnie Nico jest trenerem Vince’a i to dzięki niemu zawdzięcza wszystko, co do tej pory osiągnął. Choć mają nieco niekonwencjonalny styl żartów to widać, że bardzo się kochają i troszczą się o siebie nawzajem.
Elle już od kilku lat jest mężatką i na dniach spodziewa się potomka. Jej postawa wobec Vince’a jest niesamowita a momentami odczułam tak jak by traktowała go jak własnego syna. To coś pięknego.

Jeżeli ktoś z was czytał już pierwszą część to na pewno zauważy w tej części, że pisarka dużo odważniej pisze sceny erotyczne. W poprzedniej książce miałam wrażenie ze nie do końca napisała to, co chciała dokładnie nam przekazać. Tutaj natomiast pisze zdecydowanie odważniej i od razu książka jest dużo lepsza.


„MMA Fighter. Szansa” jest to książka, która trafiła do mnie swoim tekstem. Sceny są tak precyzyjnie napisane, że zamykając oczy wszystko sobie dokładnie wyobrażałam bez większego problemu. Historia jest tak niesamowita, że zapisuje się w pamięci a jako wierna fanka autorki już nie mogę się doczekać ostatniej części z tej serii. Książkę mogę polecić każdemu, kto chce spędzić miło wieczór. 
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)