wtorek, 27 sierpnia 2019

Nina Majewska-Brown "Tylko dla dorosłych"


Klara ma pewną pracę, mieszkanie po babci i wiedzie spokojne życie singielki. Ma też kompleksy, matkę, która nie może się doczekać jej ślubu, i okrągłe urodziny, o których woli nie pamiętać. Oraz szalone przyjaciółki, które uznały, że najwyższa pora, by Klara wzięła sprawy w swoje ręce, i wyciągnęły ją na babski dzień w SPA. Spektakularną metamorfozę wieńczy niespodzianka stulecia. A właściwie nawet kilku, bo po upadku na zajęciach z tańca na rurze, które są urodzinowym prezentem, Klara budzi się w… 1881 roku!

Miłość, namiętność i gorsety – ta historia przyprawi cię o szybsze bicie serca. I nie tylko!

Po pierwszym szoku odkrywa, że ta zmiana ma swoje plusy. Klara jest traktowana jak dama, a niecodzienna sytuacja budzi w niej ukryte dotąd śmiałość i odwagę. Czas zaszaleć! Przystojny i czarujący Konstanty wydaje się idealnym kandydatem na namiętnego kochanka. Ale to, co miało być tylko chwilową przygodą, niespodziewanie przeradza się w prawdziwe uczucie. Droga do szczęścia nie jest jednak usłana różami: desperacko pragnąca wydać córkę za mąż pani matka pcha Klarę w ramiona dużo starszego wdowca, a wszechwładna baronowa niezbyt przychylnie patrzy na fascynację Konstantego, jej jedynego spadkobiercy, uboższą krewną. Zakochani nie zamierzają jednak dbać o konwenanse. Skandal wisi w powietrzu… Czy ich miłość to przetrwa? I czy odnajdą się w innym czasie?

wtorek, 20 sierpnia 2019

Belle Aurora "Raw"


Nie wszystkie potwory czają się w ciemnościach. 
Niektóre kryją się w świetle dnia.
Alexa Ballentine uciekła z domu, gdy tylko skończyła szesnaście lat. Wolała mieszkać na ulicy, niż dłużej żyć z ludźmi, którzy nie potrafili jej pokochać. Teraz, w wieku dwudziestu sześciu lat, mimo trudnych życiowych doświadczeń, ma pracę, którą kocha. Jest wykształconą, młodą kobietą i może pomagać innym ludziom.
Ale jest też on. Alexa nie wie, kim jest. Zwykle ma na głowie kaptur i obserwuje ją z daleka. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że powinna zgłosić tę sprawę policji, ale wbrew zdrowemu rozsądkowi czuje się bezpieczna, kiedy jej stalker znajduje się w pobliżu. Jest wręcz zafascynowana nieznajomym mężczyzną.
Kiedy zostaje napadnięta, to właśnie on przychodzi jej na ratunek. W ten sposób Alexa w końcu dowiaduje się, kim jest nieznajomy. Wkrótce dowie się również, że nie chodził za nią bez powodu i że wbrew pozorom nie jest ani bezdomny, ani szlachetny.
Będzie chciał, żeby Alexa zapłaciła za coś, co zrobiła w przeszłości, i żeby zrobiła to na jego zasadach.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Kylie Scott "Dirty"


Najpiękniejszym dniem w naszym życiu jest ślub. To dzień, o którym marzymy już od najmłodszych lat a każda nasza fantazja może zostać spełniona. I tak właśnie jest z Lydią Green, która już za chwilę stanie na ślubnym kobiercu i będzie przysięgać miłość i uczciwość małżeńską oraz że nie opuści go aż do śmierci. Ale chwila wróćmy do uczciwości, bo właśnie Lydia dostaje wiadomość z filmem a głównymi bohaterami są jej Chris i UWAGA jego drużba. Uwierzycie jej narzeczony zabawiał się z swoim przyjacielem. Chris zachowywał się jak czuły narzeczony i był miłością jej życia. Drobne niepokojące sygnały Lydia po prostu lekceważyła. W końcu jej ukochany był chodzącym ideałem, a po ślubie ich życie miało być, co najmniej bajkowe. W tej jednej chwili postanawia uciec jak najdalej. Szukając schronienia przed zdrajcą, tłumem gości i własną rozpaczą, niedoszła panna młoda włamała się do uroczego bungalowu i schowała w łazience.

Do miasta właśnie wrócił Vaughan Hewson. Mając swoje problemy postanawia zaszyć się na kilka dni w rodzinnym domu. Tam zastaje zapłakaną dziewczynę w sukni ślubnej. Ale zamiast wezwać policję (w końcu miał przed sobą włamywaczkę!) zaoferował jej ręcznik i muskularne ramię, by mogła się na nim wypłakać. To raczej nie było w jego stylu. Z czasem ich relacja przeradza się w przyjaźń, lecz każde z nich wie, że jest to krótkotrwałe gdyż już za kilka dniu obje wyjadą szukając lepszego jutra. Czy zatem warto ponownie komuś zaufać? A może lepiej po prostu trochę się zabawić?

„Dirty” jest to pierwsza część historii, w której poznajemy losy Lydii i Vaughana. Tą opowieść czytałam z zapartym tchem gdyż nie mogłam się doczekać zakończenia. Ta powieść była inna od wszystkiego, co czytałam do tej pory z pióra autorki. Bardzo cieszę się, iż postanowiłam przeczytać, bo tak naprawdę to pochłonęłam powieść w ciągu jednego popołudnia. A na kolejne części będę bardzo wyczekiwać.

Książkę czytała z zapartym tchem a tajemnice, jakie pojawiły się na drodze nie pozwoliły mi odłożyć książkę na bok. Podczas czytania przewijały się przeze mnie emocje, lecz najbardziej nie mogłam zrozumieć jak tak można kimś manipulować i bazować na czyjejś naiwności. Na szczęście mając przy swoim boku kochające osoby możemy pokonać nawet te najgorsze trudności w naszym życiu.

Styl pisarki bardzo mi się podobał. Świetnie operuje słowem tworząc żywe obrazy i dialogi oraz umiejętnie podtrzymuje napięcie. Pisarka zadbała o odpowiednie tępo akcji, bo nawet na chwilę nie zwalnia tępa.

Autorka w pewien sposób chce nam przekazać, co tak naprawdę jest w życiu ważne i z czym możemy się zmagać. Jak trzeba pielęgnować nasze szczęście i w jak krótkim czasie może go nam zabraknąć. Bo tak naprawdę nie wiemy, co może wydarzyć się jutro…

„Dirty” jest to historia, która pokazuje nam, z czym muszą zmagać się główni bohaterowie, aby w życiu zaznać, choć trochę szczęścia. Decyzje, które są przed nimi i które musza podjąć mogą zaważyć o losach innych. Książki polecam a emocje, jakie odnajdziecie na długo zapamiętacie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red

sobota, 10 sierpnia 2019

Augusta Docher "Rozdroża. Z klas(yk)ą w łóżku" FRAGMENT POWIEŚCI I

Prolog

Moja żona nie żyje. To, że jest martwa, nie ulega wątpliwości. Pogruchotane o kamienny dziedziniec kończyny leżą nienaturalnie powykrzywiane, układem przypominają swastykę. Odcinają się czernią od bieli śniegu, który zjawił się nie wiedzieć kiedy i jak. Przecież nie
pada
ło, jest wyż, mroźno, pełnia księżyca. 

I pomyślećże kochałem ją nad życie.
By
ła dla mnie objawieniem. 

Kimś nieosiągalnym.
Nie pojawi
ła się w moim życiu przypadkowo. Można by rzec, że nasze małżeństwo zostało zaaranżowane — ale kto powiedziałże taki związek jest z góry skazany na porażkę? Od pierwszych chwil czułem, że to ta kobieta. Najlepsza z wszystkich kobiet, najlepsza dla mnie: piękna, inteligentna, jaśniała jak gwiazda. Ja mogłem jedynie lśnić światłem od niej odbitym.
Kiedy sprawy przyj
ęły zły obrót? Nie potrafię tego stwierdzić. Ten moment nastąpił niepostrzeżenie. Równia pochyła, było coraz gorzej, lecz ja tego nie dostrzegałem. Ciągle w nią zapatrzony, zaślepiony jej nieziemskim blaskiem. Ale zmiany postępują — na tym właśnie polega ich stałość, na zmienności, z dnia na dzień wszystko się zmienia, powoli, konsekwentnie, dyskretnie, prawie niezauważalnie. Podobnie jak krew, która sączy się z roztrzaskanej czaszki i tworzy wokół głowy ognistoczerwoną aureolę. 



Rozdział 1


Jak wrzosu gałązka, którą w pustym polu
Wiatr dziki wirem unosi…

Jane


Rekruterka to zadbana babka pod pięćdziesiątkę. Czuję suchość w ustach, gdy na nią patrzę, taka jest chuda, matowa i naciągnięta. Ubrana w ciuchy, na które nigdy nie będzie mnie stać, pachnąca
czym
ś, co musiało kosztować milion monet. Ale to nie problem, zauważalny brak kompetencji też nie, w końcu to tylko człowiek, który przyjmuje innego człowieka do pracy. Rzecz w słodyczy, wprost nią ocieka. Drażni mnie to.
Kolejny raz zagl
ąda w moje papiery, przelatuje je wzrokiem, pociera nerwowo koniuszek noska, pieczołowicie i precyzyjnie ukształtowanego przez chirurga, i podnosi na mnie sztuczne błękitne spojrzenie.
— Wie pani, panno…
— Eye.
— …
że ta praca wiąże się z wyjazdem, a kontrakt opiewa na rok?
— Tak.
— Nie b
ędzie pani miała możliwości przyjazdu do Stanów przez czas trwania kontraktu.
— Wiem, pozna
łam dokładnie treść oferty.
— A co z rodzin
ą? Ze znajomymi?
— Nie mam rodziny. Znajomych te
ż nie.
Jej zaskoczenie mnie bawi. Kilka razy mruga, chrz
ąka, znowu pociera nos, w końcu ciekawość zwycięża.
— Nie ma pani nikogo bliskiego w Nowym Jorku?
Czemu mnie dr
ęczysz, kobieto? Nie, nie mam nikogo. Minęło dziesięć dni od śmierci Helen, wczoraj był pogrzeb. Nie pojechałam do Sandusky, gdzie mieszkają jej rodzice. To oni załatwili pochówek.
Zgodnie z wol
ą córki państwo Burnsowie rozsypali jej prochy nad brzegiem jeziora Erie, a po cichej ceremonii, szczęśliwi, że już po wszystkim, wrócili do domu i stadka kotów rasy maine coon. Nie
by
łżadnego nabożeństwa ani zwyczajowego przyjęcia po pogrzebie, sąsiadek przynoszących zapiekanki z makaronu dla pogrążonej w rozpaczy rodziny. W każdym razie ja nie dostałam żadnej, bo i od kogo?
— Mówi
łam. Moi rodzice nie żyją, wychowałam się w rodzinie zastępczej. Jestem jedynaczką, a przyjaciółka, z którą mieszkałam, zmarła niedawno na białaczkę.
— Och. — Jest szczerze stropiona.
Tak, prosz
ę pani. Ani pół osoby, ani ćwierć się nie ostała — dopowiadam w myślach. Kiedyś spytałam ciotkę Sarę, czy mam jakichś krewnych ze strony ojca. Stwierdziła, że nic o tym nie wie, a potem mnie przegoniła. No, może Bessie Lee, pomoc domowa w majątku Reedów, jest dla mnie kimś ważnym, ale ona się nie liczy; wyszła za mąż, ma dwójkę dzieci i zaborczego męża, który nie znosi, gdy Bessie poświęca swój czas i uwagę komukolwiek poza nim i ich potomstwem. Jestem sama jak palec, samotność to moje drugie imię, nawet  pierwsze, bo definiuje mnie bardziej niż Jane, ale tego nie powiem, ponieważ to rekrutacja do pracy, nie wizyta u psychoanalityka.
— Od dziecka marzy
łam o wyjeździe do Europy. Chciałam zwiedzić Stary Kontynent — mówię ze zbędną egzaltacją w głosie. — Marzę o tym, by zobaczyć te wszystkie miejsca, o których czytałam.
To dobra wypowied
ź. Rekruterka może przestać myśleć, jak niezręcznie wypadło jej pytanie. Skoro ja bagatelizuję wszystkie nieszczęścia, które mnie spotkały, tym bardziej ona nie musi się rozczulać i okazywać współczucia. Nawiasem mówiąc, kolejny raz stwierdzam, że ten nabór przeprowadziłby lepiej nawet Scott, nasz dozorca, chociaż jest alkoholikiem i jedyne, na czym się zna, to skład drużyny Jetsów i jej poczynania.
— Prosz
ę wybaczyć, ale wolę o tym wspomnieć, o rocznej nieobecności. Nie każdy łatwo znosi tęsknotę wywołaną długą rozłąką.
— Nachyla si
ę nad biurkiem.
— 
Żeby jakkolwiek znosić tęsknotę, trzeba najpierw ją poczuć.
Jeszcze chwila, wstan
ę, zaraz za drzwiami potargam na strzępki formularz zgłoszenia i poślę w diabły tę ckliwą babę. Masz mnie przyjąć do pracy! Nie stękać nad moim losem!
— A dlaczego zrezygnowa
ła pani z pracy w… — Spogląda w moje CV.
— Bo chcia
łam coś zmienić. — Nie czekam, aż znajdzie nazwę prywatnego przedszkola na Manhattanie. — Pracowałam tam ponad dwa lata, a teraz chciałabym zdobyć nowe doświadczenia. Nie miałam na razie okazji sprawdzić się w wychowaniu indywidualnym, ale czujęsię na siłach, by podjąć to wyzwanie.
— Jestem pewna, 
że tak będzie. — Jej uśmiech można butelkować i sprzedawać jako dietetyczny zamiennik syropu klonowego. — Dobrze, panno…
— Eye — podsuwam.

Zamiast rozpływać się w czułościach, zapamiętałabyś moje nazwisko! — jestem spocona z irytacji. I pomyślećże niepokoiłam się tą rozmową. Jak wypadnę? Czy moje kompetencje są odpowiednie i tak dalej, a tu w miejsce rzeczowego headhuntera mam żonę ze Stepford.
— Panno Eye, powiadomimy pani
ą o wynikach rekrutacji.
Alleluja! Wreszcie jaki
ś konkret.
— B
ędę czekać.
— Trzymam za pani
ą kciuki.
Lito
ści!
***

piątek, 9 sierpnia 2019

Meghan March "Imperium grzechu" PRZEDPREMIEROWO

Tak niedawno czytaliśmy „Król skorpion” i „Niepokorna królowa” a dziś chcę wam zaprezentować trzecią i ostatnią część, czyli „Imperium Grzechu”. Powiem szczerze, że po takim zakończeniu z części drugiej miałam mętlik w głowie i masę pytań, co do postępowania Mounta. Koniecznie chciałam się dowiedzieć jak zakończy się ta historia i udało mi się. Ale jeśli nie czytaliście poprzednich dwóch części to po pierwsze musicie to nadrobić a po drugie nie czytajcie tej recenzji gdyż nie chce wam już zradzać to, co możecie sami przeczytać.

Keira Kirgore przejęła interes rodzinny po ojcu i chce pielęgnować to dziedzictwo. Nie dawno zmarł jej mąż a do tego firma ma kłopoty finansowe. Kobieta postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, lecz pewnego dnia w jej biurze pojawia się Lachlan Mount to człowiek, który rządzi całym Nowym Orleanem. Nie ma żadnych zasad i jest bezwzględny a legendy, które o nim krążą przyprawiają o dreszcze. Nikt do niego się nie zbliża oprócz kobiet, które później po czasie giną. Lachlan daje kobiecie propozycję nie odrzucenia a ona nie mając wyjścia zgadza się. Z dnia na dzień każde z nich coś sobie uświadamia, lecz nie mówią nic. Ich słowa nie rozbrzmiewają, ale czyny świadczą i mówią wiele. Mężczyzna postanawia zabrać Keirę do Dublina, aby choć po części ukazać jej, choć na chwilę jej ojcowiznę. Lecz w czasie drogi powrotnej dochodzi do strzelaniny i zostaja ranni. Należy do tyrana, najgroźniejszego mężczyzny w Nowym Orleanie. Jeszcze niedawno nienawidziła go z całego swojego niepokornego serca, a dziś jest gotowa zabijać w jego obronie. Zamach, który o mało nie pozbawił obojga życia, uzmysłowił Keirze, jak bardzo kocha potwora. I że dla niego sama może stać się bestią.

Autorka książki w ciekawy sposób opisuje zdarzenia i wtajemnicza nas (mnie) w dalsze losy dwojga kochanków. Powieść jest napisana tak abyśmy mogli poznać myśli i odczucia obydwojga bohaterów. Miłość i oddanie, pragnieniu zemsty, przemiana osobowości, raj na ziemi to kilka słów, jakie mogę napisać, co znalazłam w tej książce, choć bym chciała więcej to nie chcę, bo nie bardzo chcę wam zdradzać fabuły. 

Czytając trzeci tom chyba najbardziej mi się spodobał a wręcz mogę powiedzieć, że zakochałam się w tej serii. Lawina uczuć, jaka przewinęła się razem ze mną przez książkę jest nie do opisania. Raz płakałam, śmiałam się, denerwowałam na pisarkę, że taki zgotowała im los, ale wielki ukłon za pomysłowość na taką tematykę.

 Książka „Imperium Grzechu” to nie jest taka zwykła książka. To nie jest powieść, którą przeczytamy i odłożymy na półkę nie zastanawiając się, co będzie dalej i jak losy potoczyłyby się. Ta powieść skradła moje serce i zamknęła je bezpowrotnie. Z każdą stroną, kiedy czytałam nie mogłam się oderwać od niej gdyż za każdym razem byłam ciekawa, co wydarzy się dalej. Sceny są tak precyzyjnie napisane, że zamykając oczy wszystko sobie dokładnie wyobrażałam bez większego problemu. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed. 

środa, 7 sierpnia 2019

Penelope Ward "Grzechy Sevina" PRZEDPREMIEROWO

W przypadku Sevina religijna rodzina i staranne, pobożne wychowanie nie wystarczyły. Chłopak był grzesznikiem. Podążał za swoim pożądaniem i nie przejmował się tym, jak niemoralnie postępował. Wyrzuty sumienia, o ile je odczuwał, prędko mijały. Wystarczyła kolejna chętna kobieta, choćby była nią nawet żona pastora. Mimo to Sevin chciał się poprawić, zwłaszcza, że otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Wybrano mu idealną narzeczoną. Bardzo różniła się od jego poprzednich dziewczyn. Elle była śliczna, słodka, skromna i... niewinna. Musiał uszanować jej decyzję, że z seksem poczekają do ślubu. Wiedział, jak wspaniałą i ofiarną będzie żoną, postanowił, więc wytrwać w dobrych postanowieniach.
Wszystko się zmieniło, gdy przez kompletny przypadek poznał ciemnowłosą dziewczynę. Miała w sobie coś fascynującego. Była niezwykła. Znała się na samochodach i lubiła je naprawiać. Od razu obudziła w nim coś, czego dotychczas nie czuł do żadnej kobiety. Szybko zrozumiał, że to właśnie Evangeline jest kobietą jego życia. I że nigdy nie będą mogli być razem, bo Evangeline to siostra jego narzeczonej.
Oto niezwykła opowieść o miłości, która trwa pomimo przeszkód. To historia pełna silnych emocji, czułości, smutku i głębokiego pożądania, obfitująca w zaskakujące zwroty akcji. Będziesz wraz z bohaterami tęsknić, śmiać się i płakać. Nie oderwiesz się od tej książki do ostatniego zdania!
Przyjął zobowiązanie. I nie przestał grzeszyć. Myślą, mową...


Już nie jeden raz mieliśmy okazję poznać twórczość Penelope Ward. Poznaliśmy różne historie gdzie mogliśmy przeżywać z bohaterami ich problemy i rozterki. Tym razem w nasze ręce dostajemy inną opowieść niż wszystkie do tej pory. Nic nie jest tak jak powinno i nic nie zmierza w prawidłowym kierunku do szczęścia. Lecz czy autorka pozostawi nam smak goryczy i pozostawi nas w takim zawieszeniu?

Autorka tym razem postanowiła zagrać na uczuciach głównych bohaterów. Poznajemy Sevina nastolatka wkraczającego w próg dorosłości. Wychowywał go ojciec gdyż jego matka zmarła przy porodzie. Teraz mając dwadzieścia lat mieszka z macochą braćmi i ojcem. Kiedy nagle umiera ojciec chłopak postanawia jak najszybciej wynieść się z domu. Propozycję, którą dostaje od przyjaciela ojca jest bardzo kusząca i z czasem przystaje na nią. Nie spodziewał się tylko, że wyjeżdżając do swojej narzeczonej spotka dziewczynę, która skradnie jego serce. Ale jak można żyć z jedną a pragnąć drugą a tylko grzesznik zawsze pozostaje grzesznikiem. Evangeline jest inną dziewczyną, jaką do tej pory spotkał. Wie, co chce od życia, kocha swoją rodzinę i uwielbia pracować w warsztacie samochodowym. Okazało się, że to siostra jego narzeczonej o owoc zakazany w jednym. Z każdym dniem z każdą rozmową dowiadują się o sobie coraz to więcej rzeczy. Poznają siebie nawzajem a fascynacja przeradza się w coś więcej. Tylko jak nie narazić się na gniew siostry i rodziców a przede wszystkim nie stracić miłości?

Penelope Ward w pewien sposób postanawia nam przedstawić inną historię, która może zakończyć się tak jak my byśmy tego chcieli. Nie znajdziecie tutaj słodkich i przesłodzonych czułości i słówek, którymi jesteśmy karmieni. To w tej powieści możecie dowiedzieć się jak można stracić miłość, rodzinę najbliższych i nie tylko. Konsekwencje naszych czynów mogą nas przytłoczyć, ale tylko my możemy zmienić naszą przyszłość. 

Tytuł książki od samego początku przykuł moją uwagę gdyż jak najbardziej pasuje do niej. Autorka nie oszczędza nas i udowadnia nam, że dostarcza nam dużą dawkę emocji, których nie możemy zatrzymać,  które przelewają się na kartkach książki. Autorka w ciekawy sposób podtrzymuję akcję książki, aby czytelnik nie mógł się nudzić a barwne obrazy, żywe dialogi i realistyczne postacie jak również umiejętnie podtrzymuję napięcie. 

„Grzechy Sevina” jest to niesamowita historia, która zmusza nas do refleksji nad własnym życiem. Momentami bałam się ze nie dam rady przebrnąć przez powieść to jednak wiedziałam, że zawsze musi do nas uśmiechnąć się słońce nawet w ten pochmurny dzień. Publikacja autorki bardzo mi się podobała i jest na wysokim poziomie a czytelnik otrzyma bardzo dużą dawkę emocji, które pojawiają się do pierwszej strony aż po ostatnią. Niewątpliwie czekam na kolejne książki autorki, bo naprawdę warto.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed

niedziela, 4 sierpnia 2019

Anna Szafrańska "Powiedz tak!"


Miłość to nie wszystko. Trzeba jeszcze zdobyć sympatię rodziny...
Wygląda na to, że Stefania w końcu odnalazła swoje miejsce na ziemi. Zdecydowała się na przeprowadzkę do Drzewicy, przyjęła oświadczyny Michała i stworzyła prawdziwą, rodzicielską więź ze swoją pasierbicą, małą Melanią. Tymczasem na kilka godzin przed uroczystym przyjęciem zaręczynowym w domu Michała pojawia się jego siostra, która najwyraźniej nie pała do Stefanii sympatią. Niechęci do kandydatki na synową nie kryją także rodzice Michała. A to dopiero początek problemów, które mogą okazać się początkiem końca tego związku...

Anna Szafrańska już nie jeden raz zaskoczyła mnie swoją twórczością. Od samego początku mogłam się przyglądać jak autorka z literatury młodzieżowej przechodzi na literaturę kobiecą. I wiecie, co naprawdę autorka sprawdza się w tym gatunku. A z każdą wydaną powieścią zastanawiam się, co tym razem dostaniemy?

Anna Szafrańska przygodę z pisaniem zaczęłam, mając trzynaście lat. Do dziś przechowuję pamiątkowe zeszyty, w których zapisywałam swoje pierwsze powieści. Gdy skończyłam osiemnaście lat publikowałam w internecie pod pseudonimem Anna Scott swoje pierwsze fanfiction oraz zaczęłam pisać “Teatr życia”, znany, jako “Widmo grzechu” i “Grzech pierworodny”. Jestem absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej, jednak nigdy nie pracowałam w swoim zawodzie. Miłośniczka książek Jane Austin, sióstr Bronte oraz wszelkich adaptacji filmowych z nimi związanych. Pisanie traktuję, jako spełnienie marzeń i drogę życia. 

Powiedz Tak! jest to drugi tom cyklu Właśnie Tak! gdzie od ostatnich wydarzeń minęło trochę już czasu. Teraz dowiadujemy się, że Stefcia przyjęła oświadczyny Michała i teraz nie pozostaje im nic innego jak sformalizować ich związek przysięgając sobie TAK przed urzędnikiem państwowym. Wszystko układa się jak najlepiej, lecz rodzina jej narzeczonego nie chce zaakceptować wybranki syna i brata. Nikt z nich nie ukrywa niechęci do dziewczyny, lecz za tym wszystkim kryje się drugie dno. Gdyż nagle w życiu Michała i Melanii pojawia się była żona i matka Klara. Ale to nie wszystko, co może jeszcze się w ich życiu wydarzyć. Jedne nowiny będą bardzo dobre inne trochę mniej szczęśliwe, lecz co to była by akcja jakby nic się nie działo?

Autorka kolejny raz zafundowała nam fenomenalną książkę, która rozpala, wzrusza i wzbudza wiele emocji. To właśnie dzięki tym, co zawiera w sobie ta książka jest pociągająca, elelktyzująca i ma w sobie coś takiego, dzięki czemu nie można jej odłożyć aż przeczytasz ostatnią stronę. Książkę przeczytałam w jeden dzień, co za tym idzie czyta się szybko i przyjemnie. Książka pod każdym względem jest precyzyjnie dopracowana a bohaterowie powieści przeżywają prawdziwe emocje, które są tak opisane abyśmy sami mogli je odczuć.

„Powiedz Tak!” to powieść o miłości, ale także o tajemnicach, o których szybko nie zapomnimy. Historia Stefani i Michała niesie w sobie bardzo ważne przesłanie mówiące o wybaczaniu a także o tym, że powinniśmy kierować się za głosem serca i nie bać się tego, co powiedzą inni. Jeśli skusicie się do przeczytania to zapraszam do przeczytania pierwszej części tak, aby być na bieżąco z przygodami Stefci, Michała i Melanii. Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NovaeRes

sobota, 3 sierpnia 2019

M.S. Willis "Dla Ellison"


Gdy miałem dziewiętnaście lat, interesował mnie tylko seks, narkotyki i imprezy. Miałem wszystko – wygląd, szybki samochód, gorącą dziewczynę. Nic w życiu nie było dla mnie ważniejsze.
Dopóki nie spotkałem Ellison James…
Kiedy spotkałem ją po raz pierwszy, była jak rozwścieczony byk. Wepchnęła mnie do błota i obrzucała wyzwiskami tak szybko, że ledwo nadążała z ich wymówieniem.
Była złośliwa.
Była nieuprzejma.
Wyprowadzała mnie z równowagi jak żadna inna kobieta.
Spędziłem z nią lato i towarzyszyłem jej przez trzy miesiące…
Otworzyła mi oczy.
Zmieniła moje życie.
Sprawiła, że stałem się lepszym człowiekiem.

piątek, 2 sierpnia 2019

Małgorzata Falkowska "Paleta marzeń. Zgubione szczęście"


Nawet największe szczęście jest w stanie zniszczyć ktoś trzeci…
Spokojne i pełne miłości życie Magdy, Alka i Poli zostaje gwałtownie przerwane wiadomością o zniknięciu dziewczynki. Zakochani dobrze wiedzą, kto za tym stoi i decydują się na powrót do Torunia, a Magda dla dobra dziecka musi zgodzić się na propozycję byłego męża. Kiedy jednak Pola znów znika, Magda zdaje sobie sprawę, że tym razem jej eks nie miał z tym nic wspólnego. Razem z Alkiem i Marcinem jest gotowa poruszyć niebo i ziemię, by odnaleźć córkę. Kto stoi za porwaniem Poli? Czy ponowne pojawienie się byłego męża w życiu Magdy zaważy na jej związku z Alkiem?
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)