piątek, 9 sierpnia 2019

Meghan March "Imperium grzechu" PRZEDPREMIEROWO

Tak niedawno czytaliśmy „Król skorpion” i „Niepokorna królowa” a dziś chcę wam zaprezentować trzecią i ostatnią część, czyli „Imperium Grzechu”. Powiem szczerze, że po takim zakończeniu z części drugiej miałam mętlik w głowie i masę pytań, co do postępowania Mounta. Koniecznie chciałam się dowiedzieć jak zakończy się ta historia i udało mi się. Ale jeśli nie czytaliście poprzednich dwóch części to po pierwsze musicie to nadrobić a po drugie nie czytajcie tej recenzji gdyż nie chce wam już zradzać to, co możecie sami przeczytać.

Keira Kirgore przejęła interes rodzinny po ojcu i chce pielęgnować to dziedzictwo. Nie dawno zmarł jej mąż a do tego firma ma kłopoty finansowe. Kobieta postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, lecz pewnego dnia w jej biurze pojawia się Lachlan Mount to człowiek, który rządzi całym Nowym Orleanem. Nie ma żadnych zasad i jest bezwzględny a legendy, które o nim krążą przyprawiają o dreszcze. Nikt do niego się nie zbliża oprócz kobiet, które później po czasie giną. Lachlan daje kobiecie propozycję nie odrzucenia a ona nie mając wyjścia zgadza się. Z dnia na dzień każde z nich coś sobie uświadamia, lecz nie mówią nic. Ich słowa nie rozbrzmiewają, ale czyny świadczą i mówią wiele. Mężczyzna postanawia zabrać Keirę do Dublina, aby choć po części ukazać jej, choć na chwilę jej ojcowiznę. Lecz w czasie drogi powrotnej dochodzi do strzelaniny i zostaja ranni. Należy do tyrana, najgroźniejszego mężczyzny w Nowym Orleanie. Jeszcze niedawno nienawidziła go z całego swojego niepokornego serca, a dziś jest gotowa zabijać w jego obronie. Zamach, który o mało nie pozbawił obojga życia, uzmysłowił Keirze, jak bardzo kocha potwora. I że dla niego sama może stać się bestią.

Autorka książki w ciekawy sposób opisuje zdarzenia i wtajemnicza nas (mnie) w dalsze losy dwojga kochanków. Powieść jest napisana tak abyśmy mogli poznać myśli i odczucia obydwojga bohaterów. Miłość i oddanie, pragnieniu zemsty, przemiana osobowości, raj na ziemi to kilka słów, jakie mogę napisać, co znalazłam w tej książce, choć bym chciała więcej to nie chcę, bo nie bardzo chcę wam zdradzać fabuły. 

Czytając trzeci tom chyba najbardziej mi się spodobał a wręcz mogę powiedzieć, że zakochałam się w tej serii. Lawina uczuć, jaka przewinęła się razem ze mną przez książkę jest nie do opisania. Raz płakałam, śmiałam się, denerwowałam na pisarkę, że taki zgotowała im los, ale wielki ukłon za pomysłowość na taką tematykę.

 Książka „Imperium Grzechu” to nie jest taka zwykła książka. To nie jest powieść, którą przeczytamy i odłożymy na półkę nie zastanawiając się, co będzie dalej i jak losy potoczyłyby się. Ta powieść skradła moje serce i zamknęła je bezpowrotnie. Z każdą stroną, kiedy czytałam nie mogłam się oderwać od niej gdyż za każdym razem byłam ciekawa, co wydarzy się dalej. Sceny są tak precyzyjnie napisane, że zamykając oczy wszystko sobie dokładnie wyobrażałam bez większego problemu. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)