Dziś przychodzę do was z recenzją ostatniej części Konsorcjum. Ta trzecia cześć, choć swoim rozmiarem bardzo odbiega od swoich poprzedniczek to tak naprawdę najwięcej się dzieje. Historia Nadii i Domenica już dobiega końca a ja płaczę, że już muszę się pożegnać z głównymi bohaterami, których bardzo pokochałam.
Autorka na tą trzecią część
bardzo długo kazała nam czekać, lecz nie spodziewałam się, że dostaniemy taki rollercoaster w niespełna trzystu sześćdziesięciu stronach. Każda z postaci jest
unikatowa a ich utarczki słowne, cięte riposty i niespotykany humor powodował u
mnie niekontrolowane salwy śmiechu i wzruszeń.
Autorka w ciekawy sposób
podtrzymuje akcję książki tak, aby czytelnik ciągle dostawał nową dawkę
adrenaliny. Pełna zwrotów akcji wprowadza czytelnika do tajemniczego świata.
Książkę czytało się lekko i przyjemnie. Język i styl jest przyjemny w odbiorze
a postacie i fabuła jest tak niesamowita, że nie sposób odłożyć jej na bok.
Po przeczytaniu potrzebowałam trochę czasu, aby pozbierać się po tym, co
zaserwowała nam autorka. Najbardziej ubolewam na tym, że już nie poznam
dalszych losów Nadii i Domenica a także Aśki i Kamila. Nie pozostaje mi nic
innego jak od czasu do czasu powracać do tej samej powieści. Jeśli udało mi się
was przekonać do przeczytania Konsorcjum to jak najbardziej polecam zacząć
czytać od pierwszej części. Serdecznie polecam!
Za możliwośc przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Amare.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz