Czy przeszłość może mieć znaczenie?
Adriana Wenberger wraca do Great Falls po śmiertelnym wypadku rodziców.
Od tego momentu zaczynają ją dręczyć koszmary o własnej śmierci.
W każdym z nich pojawiają się mężczyźni bez twarzy.
Pewnej nocy kobieta śni o Davidzie, z którym łączą ją zażyłe relacje, jednak nie ma pojęcia, kim jest mężczyzna.
Kiedy spotyka go na farmie, nie może uwierzyć, że
David istnieje naprawdę.
Z twórczością autorki spotkałam się przy jej debiutanckiej powieści
„Niebezpieczna gra”. Wtedy pokochałam cykl z Weroniką Kardasz, iż każdą kolejną
powieść autorki czytam i pochłaniam w zaskakującym tempie. Pani Emilia Szelest poznaliśmy
z różnych możliwości pisarskich. Dziś chciałabym Wam kochani przedstawić najnowszą
lekturę, czyli „Przeznaczeni”. Powiem tylko, że nie spodziewałam się takiej
historii.
Adriana od jakiegoś czasu śni o pewnym mężczyźnie o imieniu
David. Jej sny przenoszą ją do innych czasów gdzie tamta Adriana i David są
małżeństwem. Każdej nocy jej sny pokazują inny urywek jej życia. Kiedy pewnego
dnia na farmie pojawia się grupka turystów jednym z mężczyzn okazuje się ten z
jej snów. Kobieta nie ma pojęcia, że David też od jakiegoś czasu śni o pewnej
kobiecie. Przypadkowy wypadek spowodował, iż mężczyzna jest zmuszony zostać
dłużej w Columbia Falls. To właśnie w tedy oboje postanawiają, że muszą jak
najszybciej rozwikłać zagadkę ich tajemniczych snów. Lecz do miasta wraca
Kincaid O’Maley i jego bracia.
Co tak naprawdę wydarzyło się i co oznaczają ich sny?
Kim tak naprawdę są bracia O’Maleyowie?
Jak zakończy się historia Adriany i Davida?
Tajemnice,
zagadki z przeszłości, niewyjaśnione sprawy, miłość a także duża dawka humoru i
łez tak tylko wygląda powieść autorki. Ja książkę mam już za sobą i
zdecydowanie mogę powiedzieć, że ta powieść jest genialna. Bardzo urzekła mnie lektura, która nie pozwoliła na
opuszczenie jej dopóki nie skończy się jej czytać. To właśnie dzięki tym, co
zawiera w sobie ta książka jest pociągająca, elelktyzująca i ma w sobie coś
takiego, dzięki czemu nie można jej odłożyć aż przeczytasz ostatnią stronę. Choć
może i typowy romans to autorka zmusza nas do przemyśleń. Podoba mi się
styl i język, jakim pisze pisarka, bo bardzo szybko pochłania się książkę a
lektura jest tak wciągająca, że czyta się z zapartym tchem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Luna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz