Przystojny
mecenas i uprowadzona przez niego kobieta. Zapewne znacie takie historie.
Zapomnijcie o tym! Ta opowieść łamie wszelkie stereotypy.
Adrianna Wierzbicka, trenerka fitness i zumby, ma niebawem wyjść za mąż.
Dziewczyna szaleje na swoim wieczorze panieńskim, korzystając z ostatnich dni
wolności. Nie opiera się nawet wtedy, kiedy dwóch mężczyzn nakłania ją do
opuszczenia klubu. Jest pewna, że to niespodzianka przygotowana przez jej
przyjaciółki. Jedzie więc z nieznajomymi do willi, w której zastaje przystojnego
mężczyznę...
Następnego ranka Ada dowiaduje się, że została uwięziona w willi mecenasa
Aleksandra Wrońskiego. Jak się okazuje, jej narzeczony wplątał się w brudne
interesy i nie wywiązał się ze swoich obietnic. Wroński wziął ją więc jako
zakładniczkę, by wyegzekwować spłatę długu.
Obdarzona żywiołowym temperamentem Ada nie zgadza się na takie traktowanie.
Postanawia nie przepuścić żadnej okazji, by… jak najbardziej dać się we znaki
swojemu porywaczowi. Czym zakończy się ta kolizja dwóch ognistych osobowości?
„Mecenas. Miłosny kodeks” spodoba się wszystkim miłośniczkom romansów, w
których nie brakuje bohaterów o silnych charakterach i ciętych językach
Dlaczego sięgnęłam akurat po tą pozycję? Nie mam pojęcia, przeglądałam swoje kolekcje książkowe i wpadła mi do ręki książka, która od
jakiegoś czasu leżała na półce do przeczytania. Nie spodziewałam się tylko jak
ta powieść wciągnie mnie i w jeden wieczór pierwsza część będzie przeczytana.
Adrianna Wierzbicka pracuje jak trenerka fitness oraz za kilka
dni ma zostać żoną Bartka Kosińskiego. Dziś jest wieczór, który jej
przyjaciółki zorganizowały wieczór panieński, aby ostatni raz mogła się
wyszaleć. W pewnym momencie Ada zostaje uprowadzona. W upojeniu alkoholowym nie
jest świadoma zaistniałej sytuacji. Jej porywaczem okazuje się zabójczo
przystojny prawnik Aleksander Wroński.
Aleksander Wroński w swoim środowisku jest najlepszym prawnikiem,
ale i nie tylko. Pewnego dnia postanawia porwać pewną kobietę, aby odebrać dług
od pewnego policjanta. Adrianna miała być tylko zabezpieczeniem, lecz pewne
plany się zmieniły. Ada nie wie, co ma myśleć o swoim narzeczonym, lecz gdy
dowiaduje się prawdy jej decyzja jest nieodwołalna, co do ich przyszłości. W
między czasie okazało się, że jej porywacz nie jest takim dupiem, jakim był na
początku. Kiedy wypuszcza Adę z domu bardzo szybko wywiązuje się między nimi
nić porozumienia. Wszystko się zaczyna układać do momentu, kiedy ktoś niszczy
samochód dziewczyny. Lecz to nie wszystko zagadka, kto zagraża Adriannie
dopiero się rozpoczyna.
Kto tak naprawdę zagraża Adriannie?
Czym tak naprawdę zajmuje się jej narzeczony?
Co zamierza Wroński?
Przyznam się
szczerze, że nie spodziewałam się aż takiej historii. Z jednej strony z
początku wciągnęła mnie tak, że nie mogłam jej odłożyć. Publikacja jest pełna zwrotów
akcji, nieprzewidywalnych zdarzeń i bohaterów, którzy nie jeden raz nas
zaskoczą. Autorka tą książką zafundowała nam jazdę bez trzymanki trzymając
nas w ciągłej niepewności od samego początku aż po ostatnią stronę. Język
i styl pisarki, jakim operuje jest bardzo zrozumiały dla czytelnika a sceny są
tak precyzyjnie napisane, iż zamykając oczy widziałam wszystko, co chciała nam
przekazać autorka.
„Mecenas. Miłosny
kodeks” jest to historia, która bardzo mi się spodobała a do tego wszystkie
dodatki, jakie możemy odnaleźć w książce powodują o szybsze bicie
serca. Jest to skomplikowana historia pełna tajemnic, uczuć i emocji. Ja z czystym sumieniem serca mogę
wam tę książkę polecić a emocje, jakie odnajdziecie w tej książce nie będzie
doskwierała wam nuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz