
„Zemsta ma twoję imię” jest to najnowsza powieść Moniki Magoska-Suchar na którą naprawdę bardzo wyczekiwałam. Znałam już poprzednie książki autorki i wiedziałam naprawdę czego mogę spodziewać się. Jednak moje przypuszczenia nie sprawdziły się a autorka zaskoczyła mnie tym co zastałam w środku książki. Nie wiecie dlaczego? Zapraszam do lektury i przeczytania recenzji.
Ian Ralf Tott to mężczyzna o
trzydziestce który jest milionerem lecz nie w głowie mu żadne związki. Jeśli już
mówimy o związku jest on tylko na kilka upojnych chwil i Ian idzie dalej nie
oglądając się za siebie. Pewnego dnia kiedy awaryjnie lądują w Grecji mężczyzna
spotyka kobietę która okazuje się polką. Ian wykorzystuje Ewę Domańską i
porzuca dając kobiecie złudną nadzieję na kolejne spotkanie. Kiedy milioner
dociera do Warszawy ( jak się okazuje ma polskie korzenie lecz nie przyznaje
się do tego, wręcz nienawidzi polaków) jedną z pracownic okazuje się nie kto
inny jak Ewa. Ian znów wpakuje się w romans (z kobietą który dla niego miał się
skończyć wtedy gdy on sobie tego zażyczy) lecz tak naprawdę nie wie co za tym
wszystkim się kryje.
Co zrobi Ewa aby usidlić Iana?
Kim okaże się Gabi?
Co zrobi Ian gdy cała prawda wyjdzie na jaw?
Autorka wykreowała głównych bohaterów bardzo różnorodnych lecz z charakterkiem. Irytowały mnie ich zachowania a momentami miałam ochotę potrząsnąć ich aby obudzili się ze swojego postępowania. Najbardziej zaskoczyła mnie Gabriela ale nic więcej Wam nie powiem gdyż nie chcę spolerować.
Monika Magoska-Suchar
kolejny raz zaskoczyła mnie swoją powieścią. Nie spodziewałam się takiego
rolercostera, który pochłonie mnie od pierwszej strony aż po ostatnią kartkę. Styl pisarki jest lekki i
przyjemny a książkę czyta się szybko. Zapewniam was, że nie będziecie się
nudzić przy tej książce a znajdziecie za to niezapomniane chwile. Zwłaszcza, że
zakończenie, które jest nieprzewidywalne i którego nie tak sobie wyobrażałam.
Autorka przeszła moje najśmielsze oczekiwania, dlatego zastanawia mnie jedno,
czy ta historia będzie miała ciąg dalszy?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu EditioRed.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz