Powiedzieć, że Molly – Melania Tarczyńska – przeszła w życiu
piekło, to nie powiedzieć nic. Osierocona przez matkę, została zupełnie sama,
gdy jej ojciec wylądował w więzieniu za finansowe defraudacje. Latami tułała
się po domach dziecka i rodzinach zastępczych.
Teraz, gdy jest dorosła, chce się już tylko bawić. Niszczyć
ludzi i świat. Imprezy, adrenalina, pedał gazu pod nogą, szalona jazda prosto w
noc.
Przy swoim boku ma Robsona – najlepszego kumpla jeszcze z
bidula, najbliższą osobę na ziemi. Kiedyś była w nim zakochana, ale choć ją
wtedy zdradził – jej rana w sercu się zabliźniła, a ich przyjaźń przetrwała.
Jest pewna, że niczego więcej jej w życiu nie trzeba. Do
czasu, gdy w klubie spotyka Wiktora Tuli, którego pamięta z dzieciństwa.
Syn dawnego wspólnika jej ojca dziś jest spadkobiercą
rodzinnej fortuny, statecznym panem prezesem. Spokojnym i opanowanym… dopóki
ona nie pojawia się w jego życiu.
Molly wnosi w jego poukładane życie nieznane emocje i
szaleństwo. Wiktor daje jej poczucie bezpieczeństwa, którego nigdy nie zaznała.
Jednak po wszystkim, co przeszła, tak bardzo boi się mu zaufać.
Pochodzą z dwóch różnych światów. Drobna złodziejka i
szanowany biznesmen. Trudno o bardziej elektryzujące połączenie. Nic dziwnego,
że wszyscy próbują stanąć im na drodze.
Agnieszka Lingas-Łoniewska już
nie jeden raz zaskakiwała nas pomysłowością, stylem i niebanalnymi fabułami
powieści. Każda jedna książka różniła się od poprzednich a każdy dopracowany
szczegół przyciągał wielu czytelników. Dziś chcę wam przedstawić najnowszą publikację,
czyli „Molly”. Jest inna nisz wszystkie do tej pory a dlaczego? Przekonajcie się
sami.
Poznajemy Melanię kobietę,
która ma żal do całego świata za to, co wydarzyło się w jej dzieciństwie. Jako
dziecko straciła matkę a jej ojciec robiąc interesy po czasie trafia do
wiezienia. W wieku sześciu lat zamieszkuje w domu dziecka, lecz tam poznaje
Roberta dwa lata starszego chłopca, który broni ją przed innymi. Lata mijają a
Molly i Robson staja się nierozłączni i łączy ich nierozerwalna więź. O ukończeniu
pełnoletniości zamieszkują razem w mieszkaniu po babci Roberta. Od rana pracują,
lecz wieczory spędzają na imprezach w Fantomie i dodatkowych robótkach ;) na
jednej z takich imprez Molly poznaje Wiktora, (którego z początku nazywa kołnierzykiem)
jak się różniej okazuje był przyjacielem dzieciństwa. To miało być tylko jedno
spotkanie i rozmowa. Na tym miało wszystko się zakończyć, ale fascynacja i
język dziewczyny powodują, że mężczyzna chce więcej takich spotkań. Molly, choć
spotyka się z Wiktorem to boi się przyznać do swoich uczuć. Przez to, co
wydarzyło się lata temu Molly nie potrafi odciąć się od przeszłości, lecz ona ściąga
ja na same dno. Czy będzie potrafiła powiedzieć nie w odpowiednim momencie?
„Molly” to książka, na którą
bardzo długo czekałam. Autorka już jakiś czas temu kusiła nas publikując fragmenty
powieści na FB. Gdy dostałam swój egzemplarz nie mogłam się doczekać, co
zastanę w środku. Lekturę czytałam w zastraszającym tempie mogę nawet powiedzieć,
że ją pochłonęłam a zakończenie, które dostaliśmy zaskoczyło mnie i powiem szczerze,
że dwa razy wracałam do epilogu gdyż niedowierzałam jak ta historia ma swój
koniec. Podobało mi się, że mogliśmy poznać myśli i uczucia Molly, ale i także
Wiktora.
Jeśli jeszcze nie czytaliście „Molly”
to zachęcam was do nadrobienia zaległości gdyż ta owiec jest inna niż wszystkie
książki autorki. Pełna emocji i niespodziewanych zwrotów akcji pozwoli nam na
chwile wytchnienia i zachwytów nad bohaterami. Nie jest to cukierkowa historia,
lecz prawdziwa gorzka jak czarna kawa. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz