Miłość należy się każdemu.
Nawet gdy uważasz, że
na nią nie zasługujesz.
Bolesne doświadczenia z dzieciństwa sprawiły, że
Amy stara się jak najszybciej usamodzielnić i otoczyć opieką swoją młodszą
siostrę, która raz po raz wpada w tarapaty. By zapewnić sobie niezależność
finansową, Amy zatrudnia się w ekskluzywnej agencji towarzyskiej, w końcu
jednak przychodzi dzień, w którym postanawia wprowadzić w swoim życiu radykalne
zmiany. Ma jej w tym pomóc praktyka w salonie fryzjerskim.
Przewrotny los sprawia, że jej pierwszym klientem jest Lucas, nieziemsko przystojny lider drużyny hokejowej. Coś go intryguje w tej skromnej, staroświecko ubranej dziewczynie, kryjącej się za wielkimi okularami… Wkrótce okaże się, że oboje noszą w sobie tajemnice, które nie pozwalają im odciąć się od przeszłości.
Zranieni, zamknięci w sobie i nieufni, czują zarazem, że w końcu mają szansę, by pokochać kogoś naprawdę.
W debiutanckiej powieści „Miłość
na sprzedaż” Sandry Robins poznaliśmy głównych bohaterów a także postacie
drugoplanowe. Dziś mamy okazje do poznania Amy i jej historię. To dziś tak
naprawdę mamy okazję dowiedzieć się, co tak naprawdę kierowało główną bohaterką
do podjęcia takiej pracy.
Amy pracując w agencji
towarzyskiej zapewnia byt i niezależność sobie a także siostrze. Teraz
postanawia coś zmienić w swoim życiu. Jej pierwszym celem jest praktyka w
salonie fryzjerskim. Już pierwszego dnia dostaje pierwszego klienta Lucasa. Mężczyznę,
którego zaintrygowała kobieta o pięknych oczach, lecz szpecących okularach.
Zaprasza ją na kawę, lecz oboje są sobą zaintrygowani a ich tajemnice mogą powodować,
iż wzajemna fascynacja może nie przetrwać. Tylko prawda pozwoli im na lepsze
jutro z lepszą druga połówką.
Bardzo podobało mi
się to, iż autorka w swojej powieści zastosowała narrację pierwszoosobową.
Dowiadujemy się dzięki temu, co przeżywają i czują Amy i Lucas. Styl pisarki jest lekki i przyjemny a lekturę czyta się
szybko. Książka od pierwszych stron intryguje i wciąga a każde kolejne
strony sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Grzechem było by gdybym nie
wspomniała słowem o okładce. Przyciąga wzrok i każe stanąć na chwilę gdyż nie
możemy przejść obok niej obojętnie.
„Miłość na kredyt” jest
to książka, która trafiła do mnie swoim tekstem. Sceny są tak precyzyjnie
napisane, że zamykając oczy wszystko sobie dokładnie wyobrażałam bez większego
problemu. Historia jest tak niesamowita, że zapisuje się w pamięci a jako fanka
autorki już nie mogę się doczekać kolejnej części z tej serii. Książkę mogę
polecić każdemu, kto chce spędzić miło wieczór.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz