Po wypadku Simon ma problemy: ze sobą, z ludźmi, z całym światem.
Przyjaciele postanawiają mu pomóc.
Lekiem na zło ma być Majka – pyskata, śmiała dziewczyna, która szybko stwierdza, że pod szorstką powłoką kryje się opiekuńczy, troskliwy mężczyzna. A także namiętny kochanek.
Choć wmawiają sobie, że to tylko przyjacielski seks, to w głębi duszy wiedzą, że to coś więcej. O ile więcej, Simon przekonuje się w chwili, kiedy Majka znika.
Bez wahania rusza jej śladem, gotów poświęcić wszystko, żeby odzyskać ukochaną.
Jeszcze nie tak niedawno
mieliśmy okazję poznać historię Olimpii i Williama. Dziś chciałabym wam
przedstawić dalsze losy kolejnych bohaterów, czyli Majki i Simona. Od razu zaznaczam,
że jest to odrębna historia, lecz moim zdaniem, jeśli chcielibyście rozpocząć
czytanie serii Kingdom of Martagon to proponuję zacząć od pierwszej części.
Zbyt dużo rzeczy by wam umyło a tak naprawdę ciągle byście byli na bieżąco.
Majka po rozstaniu z swoim chłopakiem
postanowiła przeprowadzić się do Martagonu, aby być bliżej przyjaciółki. Po
ostatnich wydarzeniach, jakie wydarzyły się w życiu Olimpii, Majka cały czas
wspiera ją i najbliższych. W tym wszystkim najbardziej ucierpiał przyjaciel
Williama i osobisty ochroniarz Olimpii. Simon, który w oczach przyjaciela a
zarazem przyszłego króla Martagonu uratował jego ukochaną przyjmując na siebie
atak. Teraz mężczyzna zakłada maskę i pancerz gbura, aby oddalić od siebie
najbliższych. Tylko Majka potrafi dotrzeć do mężczyzny, lecz ich relacja bardzo
szybko zmienia swój bieg.
Czy Simon będzie potrafił
jeszcze odbudować swoją relację z najbliższymi?
Jak potoczą się losy Majki i
Simona?
Jaka maluję się przyszłość dla
tej dwójki?
Tak jak w poprzedniej części
autorki wykazały się nie lada pomysłowością, co do głównych bohaterów i ich
przygód. Już od samego początku kibicowałam Majce i Simonowi, aby im się udało
i mogli być w końcu razem. Przeszli niesamowitą przemianę a przeszkody stawiane
im na ich drodze tylko bardziej ich kształtują i pokazują, czym jest prawdziwa
miłość.
Małgorzata Falkowska i Ewelina
Nawara są przykładem autorek, które razem w duecie piszą niesamowicie pięknie
historie. W tej opowieści dostajemy ogrom emocji, które czujemy całym sobą. Bardzo
podobało mi się to, iż autorki w swojej powieści zastosowały narrację
pierwszoosobową. Tylko, dlatego możemy dowiedzieć się, co czują i przeżywają
główni bohaterowie. Świetny styl, dopracowani i zróżnicowani bohaterowie
oraz fabuła i zakończenie jak z bajki to wszystko składa się, że na bardzo
długo nie zapomnę tej powieści. Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz