Teraz przyszedł czas na nowe pokolenie, czyli Jesper to
właśnie on będzie grał pierwsze skrzypce. Już poprzedniej części dowiedzieliśmy
się, że Jasper nie jest biologicznym dzieckiem Alicji i Konstantina. Lecz cała
rodzina i najbliżsi nigdy nie dali odczuć dziecku, że jest inaczej. Więc jak
potoczą się losy następcy Tironów?
Jesper chodzi do szkoły, lecz nie jest popularnym dzieckiem.
W jego klasie jest też jedna dziewczynka Ama, która wyróżnia się tak jak i
chłopiec. Przez to są wyśmiewani, lecz tych dwoje zbliża się do siebie i łączy
się między nimi przyjaźń. Z biegiem czasu i lat Jesper zakochuje się w
dziewczynie z wzajemnością. Wszystko mogłoby się wydawać, że ich losy połączą
się jak w szczęśliwym Happy End lecz tak nie jest. Ama pochodzi z rodziny
bardzo rygorystycznej a ich położenie nie pozwala kobiecie na wybranie samemu
sobie partnera. Ojciec Amy już dawno wybrał jej małżonka. Nastoletni Jesper
robi wszystko, aby dziewczyna mogła więcej spędzać czasu w jego towarzystwie.
Wymyśla wraz z rodzicami plan, aby Ama mogła w ich domu spędzać weekendy. Lecz
jej osiemnaste urodziny wszystko mogą zniszczyć. Dziewczyna obawia się tego i boi,
że może stracić ukochanego.
Co zrobi Jesper, aby zatrzymać przy sobie Amę?
W jaki sposób Alicja i Konstantin pomogą synowi?
Kto stoi za porwaniem Amy i czy uda im się odnaleźć dziewczynę?
Przyznam się
szczerze, że nie spodziewałam się aż takiej historii. Z jednej strony z
początku wciągnęła mnie tak, że nie mogłam jej odłożyć. Publikacja jest pełna zwrotów
akcji, nieprzewidywalnych zdarzeń i bohaterów, którzy nie jeden raz nas
zaskoczą. Dużym plusem jest to, iż nie zbrakło bohaterów z poprzedniej części
gdzie mogliśmy dowiedzieć się, co u nich słychać po latach. Pani Magdalena tą powieścią
zafundowała nam jazdę bez trzymanki trzymając nas w ciągłej niepewności od
samego początku aż po ostatnią stronę.
„Tirona. Grzechy
krwi” nie jest to książka taka jak wszystkie znane mi
powieści autorki. Jest to publikacja, która rozpaliła do czerwoności moje
zmysły i poniosła w świat marzeń. Książka jest pełna pasji i namiętności, w
których autorka nie boi się poruszać wiele tematów. Ja już zabieram się za
czytanie kolejnej części, czyli „Gehenna. Grzechy krwi” aż boję się, co tym razem
dostanę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz