sobota, 20 października 2018

Dorota Gąsiorowska "Karminowe serce"

 Kiedy Laura trafia do urokliwej cukierenki, której właścicielka od lat ręcznie wyrabia pachnące łakocie, nie może oprzeć się magii tego miejsca. Zapach aromatycznej czekolady i kolorowe, pękate słoje z żurawiną i migdałami przyprawiają ją o zawrót głowy.


Laura boi się jednak, że ani przeprowadzka i nowy dom wśród wrzosowisk, ani bliskość magicznej cukierenki nie ukoją bólu po tym, co stało się kilka lat wcześniej. Wtedy ktoś, kto wydawał się bliski, sprawił, że serce Laury pękło, a jakaś część jej samej odeszła na zawsze.

Dziewczyna nie podejrzewa jednak, że właścicielka cukierni skrywa pewien sekret…

Czy magia Złotego serca i życzliwi ludzie pomogą Laurze odzyskać nadzieję?
I czy to prawda, że złamane serce może jeszcze pokochać – nawet dwa razy mocniej

Dziś chcę wam zaprezentować książkę pani Doroty Gąsiorowskiej „Karminowe serce”. Muszę się przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i nie wiedziałam, czego się spodziewać? Jeżeli poprzednie powieści i kolejne będą tak dobre jak ta to już czekam na kolejną publikację.

Autorka wykreowała bardzo realistycznych bohaterów, których bardzo chciałabym poznać. Poznajemy Laurę, która pracuje, jako grafik w domu. Dzięki temu może przeprowadzić się do Bukowej Góry. Przenosi się tam, aby zapomnieć po części o przeszłości i znaleźć spokój, którego tak pragnie. Pierwszego dnia poznaje dziewięcioletniego Michałka jego mamę i Dziadków są to właściciele cukierni „Złote Serce”. Serwują pralinki i gorącą czekoladę. Jak to bywa w małych wsiach wszyscy wiedzą o wszystkich. A zwłaszcza młodej i atrakcyjnej nowej właścicielki domu. U jednych zyska sympatię a inni będą knuć intrygi. Laurę poznaję, jako kobietę, która jest silna i wie, czego chce, lecz w środku jest wrakiem, który po pewnych wydarzeniach nie może się pozbierać.
Poznajemy także wielu adoratorów laury, którzy mniej lub więcej zaskarbili u mnie trochę ciepła. Czytając ich poczynania i to, co próbowali osiągnąć nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Tajemnice, zagadki z przeszłości, niewyjaśnione sprawy a także duża dawka humoru i łez tak tylko wygląda najnowsza powieść autorki. Ja książkę mam już za sobą i zdecydowanie mogę powiedzieć, że ta powieść jest fenomenalna i gwarantuje miło spędzony czas.

Autorka napisała powieść tak bardzo życiową, która chwyta za serce i nie puszcz do ostatniej strony. Każde zdanie, strona jest starannie przygotowany dla czytelnika, za co ogromnie dziękuje autorce. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i lekko i co najważniejsze bardzo szybko. Ja po przeczytaniu potrzebowałam kilku chwil, aby dojść do siebie. Język i styl autorki jest przyjemny w odbiorze a postacie są ciekawie wykreowane, że nie sposób odłożyć książki na bok dopóki nie skończy się książki.

„Karminowe serce” jest to historia, która bardzo mi się spodobała a do tego wszystkie dodatki, jakie możemy odnaleźć w książce powodują o szybsze bicie serca. Nie chciałabym tu za dużo zdradzać, ale mogę zagwarantować, iż przy tej publikacji nie będziecie się nudzić.
Serdecznie zapraszam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Między Słowami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)