Autorka bestsellerowego Rhysa powraca z drugim tomem mafijnej serii!
Alyssa Scott nie może się pozbierać po poniżeniu, jakie zafundował jej
narzeczony, i to przed ołtarzem! On sobie teraz beztrosko żyje, kiedy ona nie
potrafi poskładać złamanego serca. W akcie szaleństwa lub rozpaczy, sama nie
wie, kiedy na światłach dostrzega swojego eks w samochodzie, rusza za nim.
Trafia do podejrzanej dzielnicy, ale to nie cofa jej przed pragnieniem
dokonania zemsty. Gdy tylko widzi samochód Camerona, nie waha się ani chwili.
Jednak okazuje się, że auto, które właśnie zdewastowała, nie należało do jej
narzeczonego… ale do gangstera Antonio Valentiego.
W ten sposób, Alyssa zaciągnęła dług. I to u samego mafiosa. Ale jeżeli ten
myśli, że łatwo odzyska to, co stracił, to bardzo się myli.
Po przeczytaniu Rhysa tak się wkręciłam, że nie zwracając na
nic uwagi postanowiłam od razu czytać drugą część. Powiem Wam tylko, że nie spodziewałam
się aż takiej dawki emocjonalnej.
Autorka kolejny raz zaskoczyła mnie, jeżeli chodzi o kreowanie postaci. Choć Alyssa i Antonio są postaciami wiodącymi to postacie drugoplanowe też nie pozwalają o sobie zapomnieć. Każdy jeden bohater ma swoje rozterki miłosne i problemy. Autorka dla każdej z tej postaci poświęciła im swoje pięć minut tak abyśmy lepiej poznali i poczuli tak, jako oni to przeżywali.
Alyssa właśnie otrząsa się po rozstaniu z narzeczonym, który
porzucił ją przed ołtarzem. Od dziecka rówieśnicy dokuczali jej i kiedy już
była pewna, że jej życie ulega stabilizacji wszystko wali się jak domek z kart.
Lecz kiedy kobieta widzi pewnego dnia swojego byłego postanawia śledzić go i
się zemścić. Gdyby wiedziała, co ją później będzie czekało i co będzie musiała
odpracować dwa razy zastanowiłaby się nad swoim uczynkiem.
Antonio tak jak dowiedzieliśmy się z pierwszej części jest najstarszym
bratem Rhysa. Tym bardziej mroczniejszym i nieobliczalnym, lecz jak już
zdążyliśmy już poznać Valentich biorą to, co chcą i nie oglądają się za siebie.
I tak właśnie Alyssa rudowłosa piękność wpada w sidła mężczyzny, przed którym
wszyscy uciekają z podkulonym ogonem.
Także poznajemy bliżej Luce, który tak jak bracia (no może
trochę bardziej niż oni) lubi swoje noże i zajmowanie się po swojemu zdrajcami
i wrogami. Tutaj jest zdystansowany i oddany rodzinie. Pamięta, gdy jego ojciec
przetrzymywał ich i torturował. To tylko dzięki rodzinie nigdy się nie poddali.
Oczywiście nie mogło także zabraknąć babuni Helen. Ta
kobieta mówię wam jest niesamowita. Jej mądrości i życiowe rady czasami
porywały mnie o salwy śmiechu.
Znajdujemy tutaj także bohaterów z innej powieści autorki,
czyli cyklu Sinners & Reapers. Mają tutaj swój wątek, lecz czuję, że jeszcze
nie jedno krotnie spotkamy się z nimi przy kolejnych częściach z tej serii.
Język i styl jest przyjemny w
odbiorze a postacie i fabuła jest tak niesamowita, że nie sposób odłożyć
książki dopóki nie skończy się czytać do ostatniej strony. Podobało mi się, że
autorka zastosowała narrację naprzemienną. Dzięki temu mogliśmy bardziej
poznać myśli i uczucia bohaterów. Cała ta historia jest tak niesamowicie tajemnicza i mroczna,
że sama zapada w pamięci. Pani Agnieszka po raz kolejny funduje nam
emocjonujące opowieści, które są tak dobre, że powinny być zakazane. Autorka
zachwyciła mnie swoim piórem i spowodowała, że czytając doświadczyłam wielu
emocji. Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz