Walentynki nie dla każdego są dniem, w którym miłość wylewa się z każdego kąta. Dla zbuntowanej Niny to czas, w jakim wracają wszystkie demony przeszłości i obawy. W tym roku wydarzy się coś, co pomoże zrozumieć kobiecie powód awersji do tego święta. Tej nocy nawiedzi ją duch przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, w którego wcieli się — uwielbiana przez czytelników — babcia Helenka!
Nie przecierajcie oczu, to dickensowska historia w walentynkowej odsłonie. Kto powiedział, że duchy mogą nawiedzać tylko w Boże Narodzenie?
„ – Wymierzyłam but w jego stronę i ze łzami w oczach powiedziałam: - Nigdy nie pozwolę żadnemu mężczyźnie mnie ubezwłasnowolnić, rozumiesz? Nigdy! – Odwróciłam się i wyszłam.”
„Opowieść (Nie) wigilijna” jest to krótkie, lecz treściwe
opowiadanie pełne humoru i rozterek. Jest to trzecia część „Pan Pech” a główną
bohaterką jest Nina, która nienawidzi Walentynek. A zatem wybierzmy się wraz z
duchem Walentynek i sprawdźmy, co tak naprawdę kryje się za zachowaniem
kobiety?
Nina ma jasno sprecyzowane cele nie angażuje się, choć jej
chłopak ma, co do tego inne plany. Postanawia wyjechać do babci Helenki na
wieś. Mówi jej, co się wydarzyło i podaje jej napar, po którym kobieta zapada w
sen. Po którym przenosi się do trzech światów, w którym ma zrozumieć czy
postępuje dobrze. Ale nie zapominajmy o Babci, bo ona tak naprawdę odegra tu
kluczową rolę. Będzie dużo humoru i niecodziennych wydarzeń, które rozbawiły
mnie.
Ninę poznałam wcześniej, gdy czytałam opowiadania o Zośce.
Bardzo spodobała mi się jej postać i byłam bardzo ciekawa jej historii. Nie spodziewałam
się aż takiej kreatywności autorek, lecz to wyszło na duży plus. Historia
została napisana lekkim i przyjemnym językiem a co za tym idzie te 70 stron
bardzo szybko się czyta. Polecam wszystkim przeczytać, bo naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz