Declan Arrowood, najstarszy z czterech braci, odnoszący sukcesy biznesmen z Nowego Jorku, po śmierci znienawidzonego ojca na co najmniej pół roku zmuszony jest przeprowadzić się do Sugarloaf, niewielkiej miejscowości w Pensylwanii, w której wspólnie z braćmi się wychowywał. Taki warunek musi spełnić każdy z braci, żeby odziedziczyć spadek po ojcu. Powrót w rodzinne strony wiąże się niestety z bolesnymi wspomnieniami. To właśnie tutaj mieszka młodzieńcza miłość Declana, Sydney Hastings, która po ukończeniu prawa zatrudniła się w miejscowej kancelarii.
Po przeczytaniu „Wróć do mnie” postanowiłam, że muszę poznać historię braci Arrowood. Dziś przychodzę do waz z recenzją drugiej części, czyli „Zawalcz o mnie”, która opowiada historię o Delanie i Sydney. Zarys historii braci już poznaliśmy. Dowiedzieliśmy się także, że zmuszeni nikczemnym postępowaniem ojca złożyli sobie przysięgę. Tylko, co zrobić, gdy jeden z braci już ją złamał a najstarszy z braci nie może oprzeć się dawnej miłości? Piękna historia miłosna tak samo niezwykła jak pierwsza cześć, lecz z tym, że tutaj uroniłam kilka łez.
Autorka kolejny postanowiła wykreować
bohaterów z prawdziwymi problemami życiowymi. Declan, jako dziecko dopóki żyła
ich matka wiedli szczęśliwe dzieciństwo. Kiedy zmarła ich świat zawalił się z
dnia na dzień. Ojciec nie mógł poradzić sobie po śmierci żony i całą frustrację
wyładowywał na synach. Chłopiec, jako najstarszy bronił resztę rodzeństwa.
Wiele razy przyjmował na siebie gniew, aby uchronić Conora czy Jacoba. Kiedy
poznaje Sydney jego świat zmienia się i wiele razy spędzają ze sobą czas.
Bracia Arrowood traktują Sydney jak starszą siostrę. Chłopak, jako nastolatek
zakochuje się w dziewczynie i wyznaje jej miłość. Jest to ich pierwsza i
nastoletnia a zarazem taka prawdziwa, którą kocha się do końca życia. Wszystko
było by dobrze gdyby nie występek ojca i jego poczynań. Wszystko się zmienia z
dnia na dzień. Declan nagle postanawia zerwać z Syd i wyjechać do Nowego Jorku.
Wraca po ośmiu latach na pogrzeb ojca i tam widzi dawna miłość. Wie, że to uczucie nie umarło, lecz nie może dopuścić do siebie ukochanej kobiety. Nie chce by jego popaprane życie wpłynęło na Syd.
Autorka książki bardzo dokładnie opisuje trudne życie Declana i z czym musiał się zmagać a także tajemnice Sydney. Niektóre sceny bardzo mi się spodobały gdyż czytałam je z wypiekami na twarzy a niektóre czytałam z zapartym tchem, bo chciałam jak najszybciej przeczytać, aby wiedzieć, co się wydarzy później. Książkę czyta się bardzo przyjemnie lekko i co najważniejsze szybko. Ja po przeczytaniu potrzebowałam kilku chwil, aby dojść do siebie w pozytywny sposób. Lektura tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się od niej oderwać a towarzyszące jej emocje sprawiły, że paczka chusteczek na pewno wam się przyda przy czytaniu.
Pisarka w książce porusza trudny temat do rozmów. Bo kto chciałby rozmawiać o utraconej bliskiej ci sercu osobie, tajemnicach, odrzuceniu, chorobie i miłości. A co jesteśmy w stanie zrobić i co poświęcić by odmienić swój los? Książka od pierwszych stron intryguje i wciąga a każde kolejne strony sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Grzechem byłoby gdybym nie wspomniała słowem o okładce. Przyciąga wzrok i każe stanąć na chwilę gdyż nie możemy przejść obok niej obojętnie.
„Zawalcz o mnie” jest to lekka powieść, która
opowiada nam o zmaganiu się z przeszłością, pokonaniu własnych demonów, bólu i
miłości. Historia młodych ludzi, którzy nie powinni się rozstawać a jednak. Los
nam płata figle a miłość przetrwa wszystko. Muszę wam powiedzieć, że
najbardziej podobało mi się zakończenie i wiem, że wam na pewno też się
spodoba. Przekonajcie się sami, że warto sięgnąć po tę książkę, jaki wiele
innych powieści tej pisarki, które zapadają w pamięci. Gorąco polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza i Grzeszne książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz